Roczkowe party
sobota, marca 25, 2017
W zeszłym miesiącu organizowaliśmy w domu pierwsze urodziny Amelki. Zanim to nastąpiło, wszystko miałam zaplanowane w głowie i rozpisane w plannerze. Niestety jednak większość wymknęła się poza plan. Jak więc było? Czy choć po części imprezka się udała?
Urodziny dziecka to wielkie wydarzenia, zwłaszcza te pierwsze. Bardzo się na nie cieszyłam i długo myślałam o tym, jak zorganizować je tak, by były udane. Wcześniej zamówiłam ozdoby, rozpisałam sobie listę gości, dekoracje, myślałam nad tym, co postawić na stół i jaki tort zamówić. Pech chciał, że na krótko przed tym wydarzeniem rozchorowałam się zarówno ja, jak i Amelka. Nie wychodziłyśmy więc z domu (chyba że do lekarza), spędzając czas pod kołdrą (na tyle, ile było to możliwe z takim żywym dzieckiem jak Amelia). Poza tym były leki, antybiotyki, a u Amelii 5-6 inhalacji dziennie. Na kilka dni przed imprezą dostałam jeszcze wiadomości, że rozchorowała się również moja mama, kuzynka i jej rodzina, więc tym samym odpadła mi połowa gości, a impreza stała pod wielkim znakiem zapytania.
Przed weekendem poczułyśmy się już trochę lepiej, więc stwierdziłam, że nie zrezygnujemy ze swojego planu i zaprosimy pozostałych gości, by mimo wszystko przyszli. Wszystko robiliśmy w biegu i niestety mało co było według moich wcześniejszych wyobrażeń, ale ostatecznie goście, a przede wszystkim Amelia byli zadowoleni, więc mogę powiedzieć, że jak na czas i niesprzyjające okoliczności przyjęcie urodzinowe było dość udane.