Szkoła Rodzenia - Poród naturalny

piątek, grudnia 04, 2015


Zgodnie z obietnicą i wcześniejszymi zapowiedziami rozpoczynam na blogu cykl postów z tematami poznanymi mi na Szkole Rodzenia.
Dziś postaram się w jasny sposób przedstawić Wam informacje na temat porodu.


CZY TO JUŻ? OZNAKI ZBLIŻAJĄCEGO SIĘ PORODU

Pierwszą rzeczą, którą zauważymy jest obniżenie się brzucha. Wynika to ze zmiany ułożenia płodu. Jeśli dotąd miałyśmy problem z oddychaniem, teraz powinnyśmy poczuć ulgę . Zwiększy się natomiast parcie na pęcherz. Mogą również wystąpić zaparcia oraz bóle dolnej części pleców i mięśni nóg.
Początek rozwierania się szyjki macicy sygnalizuje nam odejście tzw. czopu śluzowego - śliski, gęsty, może być zabarwiony na żółto, różowo lub brunatno. Dzieje się to na kilka godzin, a nawet dni przed porodem.
Przed porodem organizm ma naturalną skłonność do samooczyszczania się. W związku z tym na kilka godzin lub dni przed nim możemy narzekać na gorsze samopoczucie, wymioty i biegunkę.
Odejście wód płodowych - mogą płynąć powoli, lub gwałtownym strumieniem. Ważny jest ich kolor, jeśli bowiem mają zielonkawe zabarwienie, musimy natychmiast powiadomić o tym lekarza.
Na kilka dni, a nawet tygodni pojawiają się tzw. skurcze przepowiadające, są one krótkie, nieregularne, łagodne i same zanikają. Poród zaczyna się, gdy skurcze trwają dłużej niż 30 sekund, mają tendencję do narastania, a  przerwy między nimi są coraz krótsze.


KIEDY ZATEM JECHAĆ DO SZPITALA?

Każda z nas zastanawia się nad tym, kiedy więc jest ta właściwa pora na zabranie torby i udanie się do szpitala. Otóż właśnie wtedy, gdy mamy regularne skurcze, nasilające się przy zmianie pozycji, z pojawiającym się przy nich bólach krzyża lub ud. Kolejnym znakiem do wybrania się na oddział jest odejście wód płodowych. Jeśli jesteśmy po terminie, to prawdopodobnie po tygodniu dostaniemy skierowanie do szpitala od naszego lekarza prowadzącego. Pamiętajmy również, że jeśli mamy przeczucia, że coś jest nie tak, przestaniemy czuć ruchy lub mamy inne powody do niepokoju, to również powinnyśmy skierować się do szpitala.


CO NAS CZEKA PODCZAS PRZYJĘCIA DO SZPITALA?

Po udaniu się do szpitala zmierzą nam ciśnienie krwi oraz rozwarcie szyjki macicy. Wykonane będzie również badanie KTG, po którym zdecydują o naszym przyjęciu na oddział. Konieczny będzie również wywiad, w którym przepytają nas o przebyte choroby, zabiegi a także informacje związane z ciążą. W końcu nastąpi moment, w którym przebierzemy się i udamy na blok porodowy.


PIERWSZA FAZA PORODU

Trwa od rozpoczęcia się skurczy, do momentu osiągnięcia pełnego rozwarcia. 
Jak możemy sobie pomóc?
- uczestniczmy w tej fazie jak najbardziej aktywnie;
- spacerujmy skaczmy na piłce, wspomóżmy się drabinkami lub workiem sako;
- szukajmy dla siebie dogodnej pozycji, ale unikajmy leżenia na plecach;
- poprośmy osobę nam towarzyszącą o masaż okolicy krzyżowej;
- starajmy się głęboko oddychać.


DRUGA FAZA PORODU

Jest to czas wypierania, który trwa do dwóch godzin. Momentu parcia nie przeoczymy, gdyż instynktownie będziemy czuły, że nadszedł ten czas. Możemy czuć pieczenie i rozciąganie się krocza. Najlepiej przyjąć wtedy jak najbardziej spionizowaną pozycję. W przerwie pomiędzy skurczami starajmy się w miarę możliwości zrelaksować. Gdy pojawi się główka najlepiej wsłuchać się w rady położnej, która pokieruje parciem tak, by główka pokonała opór i wydostała się na zewnątrz. Reszta ciałka dziecka rodzi się już ekspresowo.


TRZECIA FAZA PORODU

To czas pierwszego kontaktu z naszym dzieciątkiem. W tym okresie rodzimy również łożysko. 
Zaraz po porodzie, zanim dziecko zostanie zważone i zmierzone, możemy je przytulić, a następnie przystawić do piersi. Badania wykazują bowiem, że pierwszy kontakt "skóra do skóry" pozwala dziecku szybciej zaadaptować się w nowych warunkach, pomaga to również uniknąć późniejszych problemów związanych z karmieniem piersią.
Po kilku minutach macica podejmuje ponowną akcję skurczową, a następnie potrzebę parcia. To rodzące się łożysko. Położna dokładnie sprawdzi, czy jest ono całe, gdyż pozostawienie jego resztek w macicy może mieć swoje groźne konsekwencje.
Jeśli jest to wymagane, to zostaniemy opatrzone i zszyte. Następnie przez 2 godziny zostaniemy pod obserwacją na sali poporodowej.


A CO Z DZIECKIEM? MIERZENIE, WAŻENIE I SKALA APGAR

Po porodzie noworodek jest zważony i zmierzony, po czym lekarz ocenia jego podstawowe funkcje życiowe, takie jak:
- czynność serca;
- oddychanie;
- napięcie mięśni;
- reakcje na bodźce;
- barwę skóry.
Na ich podstawie wystawia liczbę punktów Apgar, najwyższa ocena to 10/10. Życzę zatem zarówno sobie, jak i każdej przyszłej mamie właśnie takiej oceny funkcji życiowych u swojego malucha :)


Dotrwał ktoś do końca moich wypocin? Przydał Wam się ten post? A może coś pominęłam? Dzielcie się swoimi opiniami i sugestiami w komentarzach :)



Zobacz też:

8 komentarze

  1. Fajnie się o tym czyta... Szkoda tylko, że mnie 50% z tego ominęło. W szkole rodzenia powinni uczyć jeszcze tego, żeby nie nastawiać się zbyt mocno na poród naturalny, bo kiedy okaże się, że CC jest nieuniknione następuje załamanie nerwowe :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie na SR informowali o tym, że niestety w Polsce odsetek CC to około 40%. Ja bardzo chciałabym urodzić naturalnie, ale zdaję sobie sprawę z tego, że rzeczywistość może wyglądać inaczej...

      Usuń
    2. W moim Mieleckim szpitalu 40% (jak nie mniej) rodzi siłami natury...

      Usuń
    3. O kurcze, to faktycznie mało tam porodów naturalnych :/ W szpitalu, w którym ja chcę rodzić odsetek CC to około 34%.

      Usuń
  2. Ja też się nastawiłam na poród naturalny, trwał 12 h i nawet już parłam a i tak skończyło się CC...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bywa i tak, niestety czasami mimo naszej woli i wielkich chęci dzieje się zupełnie inaczej niż w naszym wyobrażeniu. Najważniejsze to dobro dzieciaczka.

      Usuń
  3. Ja musiałam rodzic CC, nie miałam wyboru. Niektóre momenty, mimo wszystko, wspominam tragicznie :(
    Najważniejsze, że Hania zdrowa :)
    A do szkoły rodzenia nie chodziliśmy, choć trochę żałuję, uniknęłabym może trochę stresu :)

    OdpowiedzUsuń