Magia Świąt

wtorek, grudnia 24, 2019


Czujecie ten klimat? Zapach przygotowywanych potraw docierający do Was z kuchni? Blask migających lampek, mieniących się na choince? Gwar domowników, wspólnie szykujących się do świętowania...
U nas cały ten nastrój został mocno nadszarpnięty przez choroby, które uczepiły się i nie chcą odpuścić. Ostatnie dwa tygodnie spędziliśmy głównie w domu, wynurzając się do lekarza, na kolejne badania, czy do apteki. Jeszcze kilka dni wstecz, zamiast pięknie przystrojonego, wysprzątanego  mieszkania, w naszym panował totalny chaos, a my pragnęliśmy tylko, by nadszedł dzień, kiedy bieganie po laboratoriach, lekarzach i przyjmowanie leków nie było tym, od czego zaczynamy dzień.

W sobotę , mimo porannych badań, inhalacji itp, poczuliśmy się trochę lepiej, więc mogliśmy rozpocząć nasze przygotowania. Większość dnia minęła na sprzątaniu, matka wpadła w taki wir, że wręcz zapomniała o tym, co dzieje się naokoło, a Amelkę wizja porządków tak wyczerpała, że postanowiła w trakcie zasnąć i obudzić się po wszystkim (czyt. o 17). Wieczór poświęciliśmy na przyjemniejsze czynności i zabraliśmy się za przystrajanie świątecznego drzewka. Amelka uwielbia to robić, a wieszanie i zmienianie układu bombek zajęło jej kilka godzin! Kurcze, chyba muszę pozwalać jej ubierać choinkę częściej niż raz w roku ;) Ostatecznie późnym wieczorem mieszkanie wizualnie zapowiadało święta, więc w naszych sercach również zaiskrzyła radość.

Niedziela i poniedziałek to dni spędzone w kuchni, poświęcone przygotowaniom potraw na wigilijny stół. Niestety choroba nadal mocno daje nam się we znaki, Amelia kaszle i smarka, matka chodzi z gorączką ale nie poddajemy się. A kiedy wszystko będzie gotowe, w planie mamy wykorzystanie maksimum czasu na celebrowanie wspólnych chwil w gronie najbliższych, bo czym byłoby to wszystko bez nich? 









Zobacz też:

0 komentarze