Pierwsze wakacje we troje

środa, listopada 09, 2016



We wrześniu Tatko miał urlop więc postanowiliśmy wybrać się z naszą córką na wczasy. Od razu wiedzieliśmy, że chcemy wyjechać z nią poza nasz kraj. Większość nam tego odradzała, mówiąc że jak z takim małym dzieckiem do samolotu samolotem, co to za wypoczynek z kilkumiesięcznym brzdącem itp., itd. Czy mieli rację? Jak poradziliśmy sobie z Amelką na wczasach i czy ponownie podjęlibyśmy taką decyzję?Niemal do ostatniej chwili nie znaliśmy dokładnej daty naszego wylotu ani kierunku, w który polecimy. O tym jak wyglądało wybranie naszych wakacji i co spotkało nas na miejscu pisałam Wam już tutaj. Dziś przedstawię wakacje od strony rodzicielskiej.

Pierwszą najważniejszą rzeczą było przemyślane spakowanie siebie, ale przede wszystkim naszego malucha. Mieliśmy na to tylko jeden dzień, ale udało się i nie zapomnieliśmy o niczym, co ważne. Z wyjazdem nad nasze polskie morze, czy gdzieś na miejscu nie mamy takiego problemu, bo wszędzie są te same sklepy i markety, więc zawsze można zaopatrzyć się w nasze sprawdzone produkty już na miejscu. Za granicą nie wiadomo jakie sklepy i w co zaopatrzone będą w pobliżu. 

Ja osobiście w całej tej podróży najbardziej obawiałam się tego, jak Amelka zniesie lot samolotem. Wylot mieliśmy późno, na miejscu okazało się, że wszystko się jeszcze opóźnia. Niunia była zmęczona i śpiąca ale nie mogła zasnąć. Po wejściu na pokład (było jakoś po 1 w nocy) ciągle płakała. Trwało to przez pół godziny lotu, po czym zasnęła na resztę podróży. W hotelowym pokoju też bez problemów kontynuowała sen w turystycznym łóżeczku. W drodze powrotnej była wesoła i nie marudziła, a po starcie samolotu przespała całą podróż, łącznie z lądowaniem.



Dni na wakacjach niemal całkowicie podporządkowane były pod dziecko. Na plaży siedzieliśmy pod parasolem, by nie narażać jej na słońce. Nie przebywaliśmy tam też pół dnia, a 2-3 godzinki i wracaliśmy do hotelu. Swoją drogą zaopatrzyliśmy się w mały basenik i zabawki do wody, przez co Amelia miała co robić, bo uwielbia chlapanie się w wodzie. Jeśli chodzi o morze, to bała się fal na brzegu, ale jak wchodziło się z nią głębiej to miała wielką frajdę :)

Czas upływał nam od drzemki, do drzemki. Tak! Nasza córka na wakacjach spała jak nigdy! Czasami nawet po trzy razy w ciągu dnia. Bez znaczenia jej było, czy śpi w hotelowym łóżeczku, swoim wózku, czy na plaży, kiedy była zmęczona to po prostu zasypiała. 



Oboje z mężem należymy do typu ludzi, którzy zamiast leżeć cały dzień plackiem na plaży wolą trochę pospacerować i pozwiedzać. Udało nam się to nawet z maluszkiem i zwiedziliśmy trzy okoliczne miasteczka. Pakowaliśmy wózek do autobusu i ruszaliśmy w trasę. Oczywiście w torbie naszykowany miałam cały zapas jedzenia, picia i pampersów na zmianę ;)



Nasz pobyt z dzieckiem na tygodniowych wczasach uważam za bardzo udany. Mieliśmy dużo czasu tylko dla naszej rodzinki i zachowaliśmy w pamięci wiele wspaniałych wspomnień. Oczywiście nie da się porównać wakacji we dwoje, do tych z niemowlakiem, bo to zupełnie coś innego. Nie można robić tego co się chce i kiedy tylko ma się na to ochotę, nie spędzi się całego dnia na słońcu z drinkiem w ręku i nie wyjdzie nocą poszaleć w okolicy. Są za to inne pozytywne rzeczy, których nic nie zastąpi. Czas spędzony z najbliższymi i radość na twarzy dziecka są bezcennymi darami, więc nie żałuję ani trochę i drugi raz podjęłabym tą samą decyzję. 














A Wy jak spędzacie urlopy? Z dziećmi, czy bez? W kraju, czy za granicą? :)


Zobacz też:

8 komentarze

  1. Wszystko się da zrobić, kwestia organizacji ;) Amelka - mała damesa :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Co roku obiecujemy sobie, że tym razem jedziemy bez dzieci. I w tym roku nawet były samotne wyjazdy obozowe i nie tylko ale jak nadszedł czas naszego urlopu to i tak pojechaliśmy z dziećmi i znów nad morze :) Dzieciaki coraz większe więc to pewnie jedne z ostatnich wspólnych wyjazdów. Jak zawsze zwiedzania było równie dużo jak i plaży, bo my też z tych co lubią zwiedzać i włóczyć się po bliższej i dalszej okolicy :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszcie się wakacjami z dziećmi, jeszcze chwila i będą chcieli jeździć ze znajomymi a nie rodzicami ;) Ale wiesz, w przyszłości zawsze istnieje opcja wyjazdów z wnukami :D

    OdpowiedzUsuń
  4. myślę, że mnie osobiście jeszcze byłoby ciężko się przestawić na taki tryb wakacyjny jaki zaprezentowaliście Wy, ale to właśnie kwestia organizacji jest, która poszła Wam fantastycznie. ;) i piękne zdjęcia, jak to zawsze u Was się dzieje. :)
    pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Żyć nie umieraćsobota, listopada 12, 2016

    U nas w sumie to ciężko z jakimkolwiek wyjazdem. Bo albo kasa na co innego jest przeznaczona, albo coś wyjdzie inaczej niż zaplanowaliśmy i jednak wyjechać nie możemy. Więc szybciej u nas wchodzą w rachubę takie wyjazdy jedno - dwu dniowe. Tak mamy już z dziećmi troszkę pozwiedzane. Ale ciągle marzy nam sie więcej i więcej. Choć wolimy jednak na razie z dziećmi po Polsce jeździć.

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj tam zaraz ciężko, jak człowiek chce i planuje życie we troje, to potem przestawienie się na takie klimaty przychodzą same 😉

    OdpowiedzUsuń
  7. Takie jedno, czy dwudniowe wyjazdy też są ekstra. Ja również planuję trochę pozwiedzać Polskę z dzieckiem właśnie na takich krótkich wycieczkach ☺

    OdpowiedzUsuń