Cztery lata temu, 15 lutego na świecie pojawiła się mała istotka, które obróciła nasze życie do góry nogami. Rozkochała w sobie od pierwszego wejrzenia i sprawiła, że zmieniliśmy priorytety, inaczej postrzegając świat. 

W tym roku urodziny Amelki wypadły na sobotę, mogliśmy więc bez przeszkód zorganizować jej tego dnia małe przyjęcie. Poprzednie trzy lata były to uroczystości obchodzone w domu, w gronie najbliższych. Tym razem było inaczej, od września córka chodzi do przedszkola, więc mogła zaprosić dzieciaczki z grupy. Wybraliśmy salę zabaw w naszym mieście, zamówiliśmy jej wymarzony tort i czekaliśmy na ten dzień. Sama zainteresowana odliczała dni na palcach, nie mogąc doczekać się swojej imprezki. A jak się udała? Zobaczcie sami na krótkiej fotorelacji z tego dnia :)

Moim zdaniem ta forma obchodzenia urodzin dziecka jest idealna! Amelia, jak i cała reszta małych gości wyszła zadowolona. W ciągu dwóch godzin zapewnione mieli bowiem atrakcje z animatorem, tort, rozbijanie piniaty, malowanie twarzy i inne zabawy. Nas rodziców koszt całości nie wyniósł wiele więcej niż poprzednie przyjęcia robione w domu, poza tym ominęło nas przygotowywanie wszystkiego przed czy sprzątanie po zabawie. Mam nadzieję, że w kolejnych latach będziemy mogli organizować córce podobne imprezy, uszczęśliwiając ją czasem spędzonym z rówieśnikami.